28.12.12

Anja kontra Magda, czyli świąteczne kampanie Apart i Yes


 Źródło: materiały prasowe Yes

Wpis może trochę spóźniony, bo sesję Anji Rubik i Sashy Kneževicia dla Apartu widziałam już w listopadzie, ale dopiero kilka dni temu natrafiłam na Magdalenę Frąckowiak w telewizyjnym spocie YES. Moje wrażenia? Trzy razy „yes” dla Magdy.


 
Magdalena Frąckowiak dla Yes (reklama telewizyjna)

Mimo mojej ogromnej sympatii dla Anji to w tym jubilerskim pojedynku wygrywa Magda. Prosta reklama z piękną, naturalną kobietą i efekt dla mnie jest super. Aż się chce kupić ten „Diament idealny”, tylko tych kilkudziesięciu tysięcy na koncie brak :)

Kulisy sesji Anji Rubik dla firmy Apart

27.12.12

Wyprzedaży szał - na początek Zara

Święta, Święta i po Świętach. A skoro po Świętach to czas na nowy sport narodowy Polaków, czyli wyprzedaże :) Wczoraj oglądałam zdjęcia z "Boxing Day" w Wielkiej Brytanii i zastanawiam się kiedy ten szał dojdzie do nas...
Przyznam się, że z moim podejściem do wyprzedaży jest różnie. Przez ostatnie kilka lat mocno przerzuciłam się na zakupy on-line i podczas wizyt w centrach handlowych generalnie ogarnia mnie irytacja tłumami ludzi, hałasem, brakiem miejsc do parkowania i tym podobnymi sprawami. Lubię natomiast polować na okazje w sieci, ale nie jestem do tego stopnia zakręcona na tym punkcie, żeby czatować do północy i odświeżać stronę co 2 sekundy...
Jaka jest więc moja strategia na wyprzedaże? Z asortymentem moich ulubionych sklepów internetowych jestem na bieżąco i zawsze korzystam z opcji typu "Lista życzeń" czy też "Moje ulubione". Dodaję tam moje wypatrzone rzeczy, a potem czekam na przeceny, kiedy cena spadnie. Nie świruję, gdy coś mi wykupią, a raczej cieszę się, gdy na czymś oszczędziłam.
Za sobą mam już część zakupów w Zarze, w której notabene kupuję tylko dodatki i akcesoria. Powód jest prosty: idealna rozmiarówka Zary nie pasuje na moje nieidealne wymiary :-)
Skorzystałam po raz pierwszy z możliwości zakupu on-line i upolowałam z 50% rabatem dwie upatrzone wcześniej pary butów. Skórzane buty w cętki i skórzane baleriny na delikatnym obcasie.
W planach są jeszcze trampki w cętki, ale póki co to ponoć nowa kolekcja. Z kowbojkami i botkami z ćwiekami chyba się spóźniłam... Spróbuję jeszcze w sklepie stacjonarnym, ale nie jestem pewna czy ta misja się powiedzie.
Do swojej listy życzeń z Zary dopisałam jeszcze trzy paski z ćwiekami, obecnie także na -50%, ale poczekam - może cena jeszcze spadnie...
Zakupy zrobiłam też w internetowym sklepie Furli (niestety, jeszcze nie Candy :) ) i Scotch&Soda, ale moimi łupami pochwalę się w innym terminie.
A Wasze polowania na okazje już rozpoczęte?





24.12.12

Spokojnych Świąt!

Kochani,
Nie będę się rozpisywała, bo w tak magiczny czas trochę szkoda mi czasu na relację live z lepienia uszek (ulepionych równo 400 sztuk :) ) dlatego przejdę do rzeczy:
Życzę Wam wszystkim spokojnych i rodzinnych Świąt. Do tego przede wszystkim wiele zdrowia, bo póki nie zacznie nawalać to go nie doceniamy - dopiero jak jest za późno zaczynamy o siebie tak naprawdę dbać. W tej całej bieganinie nie zapominajmy o naszych bliskich, ale i o sobie: pielęgnujcie swoje pasje, hobby i spełniajcie swoje marzenia.
Wesołych Świąt!

19.12.12

Najlepsze świąteczne piosenki (moim zdaniem :-))

Witajcie po kolejnej przerwie z mojej strony, ale myślę, że świąteczny nawał obowiązków to dobra wymówka ;-)
Dzisiejszy post będzie więc utrzymany w klimacie moich ukochanych Świąt, a na tapetę wzięłam świąteczne hity muzyczne. Było bardzo ciężko wybrać zaledwie po pięć piosenek (zwłaszcza zagranicznych), ale taki postawiłam sobie cel. Szkoda, bo pominęłam Queen, Chrisa Rea itd...
Już wcześniej wspominałam, że Wham! w głośnikach jest dla mnie sygnałem do zbliżających się Świąt, podobnie jest w przypadku Mariah Carey. Nieco więcej miałam kłopotów z polskimi piosenkami kojarzącymi się z tym okresem, ale i tutaj udało mi się coś wybrać.
Celowo pominęłam kolędy, bo choć piękne to jednak jest to nieco inna "kategoria" świątecznej muzyki.



A jakie są Wasze ulubione piosenki z tematyką świąteczną? Co wałkujecie na Waszej playliście? :-)

7.12.12

Nowa kolekcja butów Melissa - ja już mam swoich faworytów

Na stronie Asos pojawiło się kilka obuwniczych nowości z metką marki Melissa i już zacieram ręce na dwa modele :-) Jak już wiecie ostatnio mam szał na kokardy we wszelkiej postaci więc wiadomym było, że nowy model Lady Dragon wpadnie mi w oko. Ja stawiam na połączenie modnego cielistego koloru i różowej kokardy - idealne!
Mój drugi faworyt to Melissa Sky. Ten model widziałam już kilka miesięcy temu i uwaga, zdziwienie - ma kokardę... Tutaj mam jednak większy dylemat, bo spodobały mi się aż trzy kolory: czerwony, różowy i znów cielisty. Podejrzewam jednak, że padnie na czerwony, bo w podobnym kolorze chcę zakupić Furlę Candy Bag.
Ceny póki co tradycyjnie wysokie: 120 funtów za Lady Dragon i 85 za Sky. Pozostaje jednak cierpliwie czekać na jakiś kod zniżkowy z Asosa i będę się mogła Wam pochwalić nowymi nabytkami :-)
Też lubicie Melissy? Macie jakieś w swojej kolekcji?



6.12.12

Miś La Mania, czyli pomagamy świątecznie

Dziś wystartowała kolejna edycja akcji fundacji TVN - "Podaruj Misia". Tegoroczne misie mocno przypadną do gustu fankom polskich projektantów, bo ubranka dla miśków stworzyli: La Mania, Teresa Rosati, Tomasz Ossoliński i Maciej Zień.


Wyprodukowano 100 000 miśków w cenie 50 złotych każdy. Możecie je zakupić na specjalnych aukcjach Allegro (przesyłka jest darmowa) oraz w sklepach Rossmann. Cel jest szczytny, bo zysk ze sprzedaży trafi do Fundacji TVN "Nie jesteś sam".
Link do aukcji Allegro: TUTAJ
Ja już swoją Zosię w ubranku La Mania zamówiłam, a Wy którego wybieracie? :-)




Tylko nie miłość



W ostatnich latach mocno przypadły mi do gustu francuskie komedie romantyczne m.in. „Miłość! Nie przeszkadzać” z Audrey Tautou czy też „Heartbreaker. Licencja na uwodzenie” z Vanessą Paradis. Wczoraj wybrałam się do kina na nową , francuską komedię „Tylko nie miłość”.

Z plakatu tego filmu bije po oczach napis „Najlepsza komedia dziesięciolecia”. Hmmm… Zastanawiam się więc kto ten napis tam umieścił i jakimi kategoriami się kierował, bo „Tylko nie miłość” to film z cyklu: obejrzeć i zapomnieć. Fabuła prosta jak drut: główny bohater Julien, gdy poznaje jakąś dziewczynę przenosi na nią pecha. Tak i było w przypadku Johanny, która w finale uznaje jednak, że pech Juliena przyniósł jej szczęście.

Film ten jest lekki, łatwy i przyjemny. Jeżeli nudzicie się ze swoją połówką w jakiś wieczór to możecie obejrzeć, ale cudów i głębszych wrażeń nie oczekujcie. Uprzedzam, że wszystkie śmieszne momenty z tego filmu zostały zawarte w trailerze ;-)




5.12.12

Świąteczny szał rozpoczęty!

Moją świąteczną gorączkę uważam oficjalnie za rozpoczętą! Wczoraj sypnęło śniegiem (co widać na zdjęciu z mojego spaceru) i trzeba było wyciągnąć ciepłe buty, w radiu po raz pierwszy usłyszałam "Last Christmas" ;), a w mojej dzielnicy także wczoraj zaświecono lampki na choince.
Mimo, że już kilka dni temu na połowie blogów dało się zauważyć kolejne nagłówki "Hello December" (baj de łej trochę mnie irytuje te silenie się na angielskie tytuły) to ja dopiero wczoraj poczułam grudzień i zbliżające się Święta.
W najbliższych dniach może nie zasypię Was świątecznymi postami, ale kilka inspiracji bożonarodzeniowych na pewno u mnie zobaczycie.
A Wy czujecie już Święta i jak idą Wam przygotowania do nich?


26.11.12

Bow Bow Bow

Witajcie :)
W dzisiejszym poście kilka akcesoriów, które ostatnio przyciągnęły mój wzrok. Od kilku dni mam bzika na punkcie motywu kokardek, zwłaszcza w biżuterii. Zaczęło się od mojej wizyty na stronie szwedzkiej projektantki biżuterii (i nie tylko) Efvy Attling. Jestem zauroczona jej biżuterią z serii Bow Wow Wow. W jej skład wchodzą: bransoleta, kolczyki i pierścionek. Wszystko jest wykonane ze srebra, ale ceny niestety póki co nie w moim zasięgu... 265 euro za bransoletę, 105 euro za kolczyki i 165 za pierścionek. Piękna, bardzo minimalistyczna biżuteria, gdyby tak tylko trafić w Lotto już dawno byłaby w mojej kolekcji :-) Polecam stronę Efvy, można nacieszyć oko: http://www.efvaattling.com/

Jak już jesteśmy przy nieco bardziej luksusowych produktach to przyznam, że w oko wpadła mi także bransoletka Louis Vuitton, ale podobnie jak w przypadku Bow Wow Wow - nie mam wolnych 1200 złotych :-)

Nie trzeba jednak wydawać grubych tysięcy, żeby kupić coś fajnego z kokardkowym motywem. W oko wpadły mi też bransolety marki Ted Baker (pokazywałam Wam już jakiś czas temu moją torebkę tej marki). Poniżej trzy modele, które spodobały mi się najbardziej.

Na sam koniec coś na każdą kieszeń, bo 15 złotych w H&M to chyba nie majątek? Te H&M-owskie też bardzo mi się spodobały, ale byłby idealne dla mnie w srebrze. Nie ma jednak co narzekać. Jeśli jesteśmy już przy H&M to polecam Wam zakup nowego Glamour, znajdziecie w nim kartę upominkową właśnie do H&M na kwotę 20 złotych. Warunkiem skorzystania są jednak zakupy na kwotę 50 złotych. Mimo to, przy koszcie gazety 4,99 myślę, że opłaca się :-)






15.11.12

Lakier Avon, czyli zdjęcia w katalogu, a rzeczywistość...

Dziś kolejny post o kosmetykach, a konkretnie o kosmetyku marki Avon. Nie uwzięłam się na Avon, przyznam nawet, że jestem konsultantką tej firmy. Kupuję jednak głównie na potrzeby swoje, mojej rodziny i najbliższych znajomych. Wiele kosmetyków tej marki lubię, ale nie lubię z kolei, gdy ktoś wciska mi kit, a tak było z lakierem Color Trend "Iskrzące kolory".
Do napisania tego postu natchnął mnie jeden z ostatnich filmików AdBustera, oglądacie go czasem? Dla mnie jest fenomenalny i nieźle się uśmiałam podczas oglądania filmu o tuszach do rzęs (film poniżej) :-)



Wracając jednak do sedna sprawy, czyli lakieru z brokatem "Iskrzące kolory". Cena każdego to 9,90, skusiłam się na trzy dostępne kolory, bo jestem sroką i oczy mi się zaświeciły na widok paznokci pani w katalogu (skan poniżej).


Przyznacie, że efekt w katalogu jest super, a rzeczywistość wygląda następująco....


Komentarz nasuwa się sam... Moim zdaniem, aby osiągnąć ten efekt potrzeba by z piętnastu warstw lakieru, choć życzę cierpliwości w nakładaniu. Uprzedzając wątpliwości: tak, potrząsałam buteleczką przed aplikacją :-). Ot, kolejny bubelek w mojej kosmetyczce :-)

9.11.12

Skyfall



Nowy Bond obejrzany. Jako, że nie cierpię tłumów w kinie odczekałam kilkanaście dni i wybrałam się na „Skyfall”, taktyka jednak nie do końca dobra, bo sala i tak była pełna.


Zaznaczam na samym początku, że jestem fanką filmów o agencie 007. Po obejrzeniu „Skyfall” mam jednak trochę mieszane odczucia: mało bondowskich gadżetów, mało szybkich samochodów i akcja jakaś taka… hmm, spokojna? Na duży minus dla mnie gra aktorska Bérénice Marlohe jako Sévérine, moim zdaniem wypadła sztywno jak kij od miotły. O niebo lepiej zagrała Naomie Harris, choć trzeba przyznać, że postacie dziewczyn Bonda były wątkiem mocno pobocznym i nie poświęcono im w tym filmie zbyt wiele czasu.
Co do samego Bonda, czyli Daniela Craiga. Ja jestem absolutną fanką Craiga i jak dla mnie pasuje do tej roli idealnie, choć zdaję sobie sprawę, że Craiga w roli 007 albo się kocha albo nienawidzi, ja jestem w tej pierwszej grupie. W poprzednich częściach żarty z ust Bonda były nieobecne, a tu zdziwienie, choć to typowy angielski humor. Ciekawie wypadła także kreacja Javiera Bardema, ale charakteryzacja paskudna :). Szkoda też, że era Judi Dench jako M. dobiegła końca, bo darzyłam tą postać dużą sympatią.
Generalnie nie żałuję wizyty w kinie, ale przyznam, że mam jakiś lekki niedosyt po obejrzeniu „Skyfall”. Choć piosenka Adele trochę mi to rekompensuje :)




4.11.12

Kosmetyczne nowości cz. 2

W ostatnich dniach wpadło do mojej kosmetyczki kilka nowości, częściowo to zasługa wyprzedaży w Sephorze, warto zajrzeć, bo ceny niektórych produktów są atrakcyjne.


Nie z Sephory, a z Avonu jest podkład Luxe. Jako, że stary się kończył, a opis tego produktu zachęcał postanowiłam spróbować. Dodatkowo złote opakowanie mocno przyciągało wzrok... Trochę się, niestety, zawiodłam. Cena do najniższych nie należy, a krycie mówiąc szczerze średnie.

W Sephorze zakupiłam kolejny produkt z mojej ukochanej serii Yes To Carrots. Ceny regularne tych produktów nie są małe, ale na wyprzedażach można je kupić za kilkanaście złotych i tak też zrobiłam. Do mojej kosmetyczki wskoczył środek do zmywania makijażu. Już chyba kiedyś wspominałam, że YTC pięknie pachną, a w dodatku są w 99% naturalne. Nie zawierają SLS, parabenów i nie są testowane na zwierzętach.
Jako naturalny kosmetyk wiadomo, że nie pieni się nadmiernie, ale nie przeszkadza mi to. Makijaż zmywa bardzo dobrze i odpowiada mi to.

Kolejnym zakupem była emulsja do twarzy Clinique. Jako, że korzystam z programu 3-kroków (kiedyś na pewno o nim napiszę), moja emulsja się kończy, a trafiłam na dobrą ofertę cenową. Tradycyjnie opakowanie ma pojemność 125 ml i kosztuje ok. 175 złotych. W październiku jednak wiele firm wydało specjalne edycje z okazji miesiąca walki z rakiem piersi. Tak też zrobiło Clinique i większe, bo 200 mililitrowe opakowanie można było zakupić w tej samej cenie. Dodatkowo Clinique dodawało gadżet w postaci breloka z lusterkiem. Good deal! :)

Na sam koniec moja ostatnia obsesja zapachowa, czyli Rockin Rio Escady. Zapach chodził za mną od kilku lat, ale wreszcie udało się kupić. Zdecydowanie takie słodkie owocowo-kwiatowe zapachy to mój faworyt.

Opis zdjęcia:
1. Podkład Avon LUXE, cena katalogowa 46,00
2. Środek zmywający makijaż Yes To Carrots (249 ml) 20,00
3. Emulsja Clinique (200 ml) 175,00
4. Escada Rockin Rio (30 ml) 99,00

28.10.12

MMM dla H&M, czyli chyba nie jestem modna

Witam po dość długiej przerwie. Niestety, przy tej pogodzie dość mocno gnębią mnie różne przeziębienia, które skutecznie odbierają chęci do czegokolwiek. Nie będę się jednak z Wami dzielić zdjęciami opakować po tysiącach tabletek, bo to pewnie znacie z innych blogów ;-)
Kolekcję belgijskiego projektanta Martina Margieli dla H&M też już pewnie znacie, ale postanowiłam napisać kilka własnych słów na ten temat.
Przede wszystkim po zalewie tandety projektu Anny Dello Russo myślałam, że nic gorszego spotkać nas nie może, ale jednak radosny minimalizm w wykonaniu Margieli jest dla mnie osobiście jeszcze gorszy. Nie będę oryginalna i powtórzę to co już internauci trafnie nazwali, absolutny mast-hew to: kołdropodobne coś (rzekomo płaszcz), folie po prezerwatywach (rzekomo kopertówki) czy też futerał na gitarę (to chyba torba?). Do tego dochodzi kilka(naście) strojów rodem z szafy Cioci Kloci... Powiem szczerze, folder zdjęć z tą kolekcją liczył ponad 60, a gdy zaczęłam kasować koszmary zostało 5 rzeczy. Ale i przy tych 5 wybranych produktach do pionu postawiła mnie cena. W oko wpadły mi jedynie buty, ale kozaczki (nawet nie wiem czy to skóra?) za 1200 złotych mimo metki MMM (i H&M) jakoś mnie nie przekonują.
Znając jednak życie i Allegrowych sprzedawców po raz kolejny będzie szał w H&M, ale mam nadzieję, że ta kolekcja zaliczy jednak klapę i moja ulubiona kiedyś sieciówka zacznie uważniej myśleć nad tymi projektanckimi kolekcjami.




26.9.12

Anna Dello Russo dla H&M (ceny)

Kilka miesięcy temu ucieszyłam na wieść o współpracy Anny Dello Russo z H&M, ale po obejrzeniu zdjęć kolekcji mój zapał całkowicie minął. Kicz, kicz, kicz.
Obserwując wcześniej bloga Anny i jej stylizacje można się było spodziewać, ale aż takiego nawału złota, błysku i zwierzątek w różnej postaci się nie spodziewałam.
Z całej kolekcji wybrałabym może 2-3 rzeczy, w tym skórzane kozaki (te za 999 PLN, ale cena jednak poraża) i może którąś z pudełkowych kopertówek. Najśmieszniejsze są dla mnie chyba te trzy niebieskie cudaki: walizka, kuferek i torebka. A Wy, wybrałyście coś dla siebie?










24.9.12

Tarnney

Kilka dni temu w poście o botkach wspominałam Wam o pewnej paczce, która wreszcie dotarła do mnie z USA. Jej zawartość to buty marki Steve Madden model Tarnney.
Buty zobaczyłam jakiś czas na "Miss Euro", czyli Natalii Siwiec. Długo nie wiedziałam co to za marka i model, a znając wcześniejsze stylizacje Natalii podejrzewałam, że to wyższa półka. Na szczęście okazało się, że nie ma tak źle, bo buty kosztują 150 dolarów.

Buty są idealne! Świetnej jakości skóra oraz srebrne ćwieki, które odrobinę wyróżniają je z fali zwykłych workerów. Osobiście jestem bardzo z nich zadowolona i szczerze polecam, to jeden z moich lepszych zakupów w tym roku.

Link do produktu na stronie SteveMadden.com 




14.9.12

I co z tą La Manią począć?

Kilkanaście godzin minęło od pokazu La Manii S/S 2013 i szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie go "wsadzić". Choć cenowo póki co mnie nie stać na te piękne rzeczy to jestem wielką fanką tej marki i stylu Joanny Przetakiewicz. Zachwycam się nad niedostępną już granatową Cristiną oraz jedwabną, kwiecistą maxi dress, której nazwy niestety nie pamiętam, ale zapamiętałam wysoką cenę :-)
Spoglądając jednak na wiosenno-letni pokaz miałam wrażenie, że już to gdzieś widziałam... Kroje, kolory, wzory - nic mnie tu nie zaskoczyło. Skrzydełka na niektórych projektach tylko przypominają mi niektóre sukienki Prady i Victorii Beckham. Nie widzę postępu i progresu, ale cały czas wierzę w La Manię i mam nadzieję, że kolejna kolekcja będzie bardziej udana od S/S 2013.

W oko wpadły mi dwie kreacje do których mogę powzdychać: różowa (lub magenta, jak to powiedziała JP) sukienka oraz długa suknia ecru (fantastyczny dół!).

Znacznie więcej zdjęć z pokazu możecie zobaczyć na stronie FleszStyle (także z tej strony pochodzą zdjęcia poniżej): TUTAJ


10.9.12

Jesienne dylematy

Nie ma się co oszukiwać, że jesień zbliża się wielkimi krokami. W sklepach coraz więcej jesienno-zimowych kolekcji, a w powietrzu czuć już wieczorny chłód. Dla mnie sygnałem o zbliżającej się jesieni jest fakt, że po raz pierwszy od kilku miesięcy zamykam na noc okno :-)

Pora roku się zmienia, a co za tym idzie pojawiają się kolejne modowe dylematy. U mnie na pierwszy ogień poszedł zakup butów, a wraz z tym pierwsze problemy.
Chciałabym zakupić jakieś skórzane botki, które przede wszystkim sprawdzą się w pracy. Wyższe obcasy odpadają - ma być wygodnie. Drugi warunek to coś klasycznego, ma posłużyć na więcej niż sezon. Warunek trzeci to skóra.
Ideałem jest oczywiście Acne Pistol, no ale tak wyszło, że nie mam wolnych 370 euro :-) Nie załamuję się jednak, bo sieciówki mocno podchwyciły ten model i jest w czym wybierać.
W Zarze spodobały mi się te jasne, uwagę zwracają ćwieki, ale nie mam dobrych doświadczeń z butami Zary w sensie wygody. Druga sprawa to kolor, już widzę oczyma wyobraźni ubrudzony jasny zamsz...
Walka w głowie rozgrywa się między River Island, a Topshopem. Z cenowym wskazaniem na Topshop: skóra, cena, fason. Jedyna niewiadoma to kolor, ale pewnie padnie na czarny.
W drodze do mnie są jeszcze pewne worker boots, ale pochwalę się jak już dotrą zza Oceanu.

A Wy? Widzicie się w którymś z tych modeli? A może macie któryś i polecacie?


9.5.12

O suchych szamponach słów kilka

W ostatnich miesiącach można zaobserwować boom na suche szampony. Produkt, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był w Polsce mało znany teraz coraz częściej gości w naszych kosmetyczkach. Gości też w mojej, a wszystko za sprawą mojej wizyty u przyjaciółki w UK.
Wtedy to po raz pierwszy zetknęłam się z szamponem Batiste, który często ratował mi głowę dosłownie i w przenośni. Jednen "psik", przeczesanie włosów szczotką i nie trzeba było myć, suszyć, prostować... Będąc w Wielkiej Brytanii zrobiłam zapas szamponów w ilości kilku sztuk, ale niestety po kilku miesiącach i zapasy się skończyły. Wtedy to też nadeszła pora na poszukiwania odpowiednika w naszym kraju. Zachęcona reklamą zakupiłam za coś około 18 złotych suchy szampon marki Syoss. Użyłam raz. Generalnie był OK, poza tym, że ciężko było go wyczesać z włosów. Ale wracając do jedynego użycia. Nie wiem czy trafiłam na felerną partię czy też to jakieś inne czynniki, ale pewnego dnia po powrocie z pracy pierwsze co mnie zdziwiło to właśnie Syoss leżący na podłodze i nakrętka w całkiem innym miejscu ów podłogi. Otóż cała zawartość w cudowny sposób wyparowała, nie wiem czy to rozszczelnienie puszki czy coś innego. Zaznaczam, że nikt dostępu do sprayu nie miał, ani nie stał on w pobliżu źródeł ciepła. Sprawa dziwna, 18 złotych w błoto i moje zniechęcenie do marki Syoss. Nie polecam.

W tym samym dniu zamówiłam na Allegro dużą puchę Batiste 400 ml za 40 złotych + wysyłka co jest okrutnym zdzierstwem, bo obecnie w Superdrug (angielska sieć drogerii) produkt ten jest za 1,95 funta, czyli za 10 złotych, ale co poradzić. Wiem jedno, że podczas mojej kolejnej wizyty zaopatrzę się w odpowiednią ilość Batiste, które serdecznie polecam.


3.5.12

Anna Dello Russo dla H&M

Ciekawy news trafił się w ten słoneczny dzień. H&M ogłosiło, że kolejną marką (bo mogę napisać, że ADR jest marką samą w sobie), która będzie współpracowała z koncernem będzie Anna Dello Russo. Ulubienica bloggerek, a na co dzień redaktor naczelna japońskiego Vogue skupi się na zaprojektowaniu akcesoriów: biżuterii, okularów, butów i torebek. Jedno jest pewne: będzie świecąco, złoto i kolorowo. Kolekcja trafi do 140 sklepów na całym świecie oraz do sprzedaży internetowej 8 października.

 foto: H&M


Osobiście jestem bardzo ciekawa co z tego wyjdzie, po wtopie (moim zdaniem) z Marni wydaje mi się, że rzeczy sygnowane nazwiskiem ADR znikną z prędkością światła. A jeszcze szybciej pojawią się z  potrojoną ceną na Allegro ;-)


8.4.12

Glossy Box

Glossy Box. Większość z Was może już o tym słyszało, ale jeśli nie to tłumaczę o co chodzi. Glossy Box to tajemnicze pudełko, w którym co miesiąc znajdziemy 5 kosmetycznych nowości, ponoć luksusowych marek. Wcześniej nie znamy zawartości pudełka więc płacimy co miesiąc 49 złotych za niespodziankę. Ładnie zapakowaną niespodziankę, bo to trzeba przyznać - opakowanie jest miłe dla oka.

Zamówiłam Glossy pod wpływem zawartości marcowego pudełka m.in.: miniaturki perfum Marca Jacobsa i produktu Lierac. Liczyłam, że załapię się jeszcze na to marcowe pudełko, ale dokonałam wpłaty zbyt późno - trudno.
W piątek otrzymałam moje Glossy i także w piątek... wypisałam się z interesu. Co mnie zniechęciło? Chyba głównym czynnikiem był fakt, że zawartości paczek różniły się od siebie. Wszystkie klientki płacą tyle samo, a niektóre otrzymują więcej - to nie fair.



Druga sprawa, także ważna to po prostu zawartość. Otrzymałam sześć produktów: Dermalogica MultiVitamin Thermafoliant, Galenic żelowy olejek do demakijażu twarzy i oczu Argane, szminkę Kryolan, relaksujące masło do ciała Pat & Rub, miodowy krem do twarzy Sanoflore i AquaSlim w ilości zaszetek siedmiu. Zacznijmy może od końca. Nie toleruję wspomagaczy diety w postaci takiej chemii jak AS, w dodatku data ważności do maja... Kosz.
Miodowy krem Sanoflore otrzymałam bodajże jako zamiennik balsamu do ust Dermalogica i kosmetyczki, którą dostały inne klientki. Kremów u mnie pod dostatkiem, póki co głęboka szuflada.
Masło do ciała Pat&Rub może i by się przydało, gdyby nie ten zapach: trawa cytrynowa i kokos. Wybaczcie, dla mnie nie do wytrzymania.
Szminka Kryolan, odcień LC-123. Pamiętacie taki teledysk zespołu Aqua - Barbie Girl? Myślę, że ta szminka idealnie sprawdziłaby się w charakteryzatorni na planie tego video. Wiem, że neony są w tym sezonie modne, ale nie każdy podąża za tymi trendami.
Galenic - olejek do demakijażu twarzy także póki co poczeka, bo mam inne sprawdzone preparaty.
Na zakończenie multiwitaminowy preparat eksfoliujący Dermalogica. I to jest jedyny produkt w tym pudełku, który zamierzam wypróbować.
Nie, nie marudzę. Płacę - wymagam, a za 49 złotych mogę kupić sobie coś lepszego niż 15 ml próbkę Dermalogica opakowaną w naprawdę fajne pudełko (to też plus, przyda się). Glossy Box wypróbowany i nie przekonał mnie niestety.

23.3.12

kosmetyczne nowości

Mimo dużych chęci nie potrafię się porządnie zabrać za tworzenie mojego bloga. Tej sytuacji nie służy także praca, którą ostatnio zmieniłam i pochłania dużą (za dużą) część mojego życia i czasu. No, ale koniec rozczulania się nad sobą - czas przejść do konkretów.

Ostatnio w mojej kosmetyczce pojawiło się kilka nowości, a mianowicie: zestaw Yes To Cucumbers, podkład Rimmel Wake Me Up oraz krem Avon Solutions.
Recenzję ostatniego kosmetyku póki co pominę, bo aktualnie używam YTC. Zestaw Yes To Cucumbers dostałam w Sephorze w rewelacyjnej cenie 39 złotych za trzy produkty (krem do twarzy, krem pod oczy oraz 30 chusteczek nawilżających), dodam, że przeceniony był ze 129 złotych. Wcześniej miałam kilka produktów z serii Yes To Carrots i zachwyciły mnie więc nad zakupem bratniej, ogórkowej linii nie zastanawiałam się nawet chwili. Zwłaszcza za taką cenę. Pierwsze moje spostrzeżenia na temat linii zarówno ogórkowej jak i marchewkowej - piękny zapach!  Krem jest w fajnym opakowaniu z dozownikiem, idealnie się go dawkuje, dobrze się rozsmarowuje i co dla mnie ważne - nie wałkuje się pod podkładem. Krem pod oczy ma przyjemną, żelową konsystencję i także dobrze się wchłania. Z kolei chusteczki idealnie zmywają makijaż. Wszystkich produktów używam dopiero od kilku dni więc póki co nie oceniam nawilżenia itd, ale ten zapach... :-)

Drugi produkt, który ocenię to podkład Wake Me Up Rimmel. Podatna jestem na reklamy i skusiłam się po zachwytach Mai Sablewskiej nad tym kosmetykiem. Kupiłam go w drogerii Natura za cenę blisko 43 złotych i mocno się rozczarowałam kiedy kilka dni później w Tesco zobaczyłam go za 32 złote. Mam odcień 200 Soft Beige i niestety dla mojej jasnej cery jest on ciut za ciemny. Generalnie, gdyby nie to to byłabym zachwycona. Fajnie się rozprowadza, długo trzyma i jest bardzo lekki. Na mojej twarzy nie tworzy tzw. maski. W Tesco zakupię odcień 100 i będzie to jeden z moich faworytów.

10.2.12

Fotoshop by Adobé

Świetne! Polecam gorąco ten filmik: fajnie wykonany i z jajem :-) Achh, też chciałabym mieć taką tubkę kremu Fotoshop...

9.2.12

Vicky

Victoria od lat należy do moich ulubienic. Patrząc na te zdjęcia na myśl przychodzi mi tylko jedno - ona jest jak wino... :-) Pamiętam fazę, gdy była wysmażona jak frytka i co do jej ubraniowego gustu można było dyskutować. Oglądając tą sesję w i-D naprawdę jestem pod wrażeniem!




5.2.12

Candy

W grudniowym poście o prezentach wymieniłam  kilka rzeczy, które chciałabym znaleźć pod choinką. Dwie z nich znalazłam, ale pochwalę się później :-) W każdym bądź razie czasami my kobiety same musimy sobie sprawić prezent i tak będzie tym razem. Lada moment planuję zakupienie mojej wymarzonej Furli Candy, niestety sprawę trochę skomplikował... nadmiar kolorów do wyboru :-)
Szczerze powiedziawszy od samego początku chciałam Candy w kolorze barbie różu, ale w pierwszej partii dość szybko się rozeszły. Teraz jak widać na oficjalnej stronie Furli uzupełnili zapasy, a w dodatku dodali kolor fioletowy czym skomplikowali mi wybór... W kręgu moich zainteresowań jest jeszcze niebieska i czerwona, ale fundusze pozwalają tylko na jedną. Szkoda, że nie ma już tych z limitowanej edycji - wtedy mój wybór byłby jasny.
A Wy który kolor wybrałybyście?

3.2.12

Video games

Chodzi po mojej głowie ta piosenka od kilku tygodni i wyjść z niej nie może... Ostatnio burzę wywołał występ Lany Del Rey "na żywo", okrzyknięty został chyba najgorszym wykonaniem "live". Co z tego, ta piosenka jest absolutnie świetna i nawet mało estetyczne karpie usteczka artystki w tym nie przeszkadzają :) Enjoy!