W ostatnich latach mocno przypadły mi do gustu francuskie komedie
romantyczne m.in. „Miłość! Nie przeszkadzać” z Audrey Tautou czy też „Heartbreaker.
Licencja na uwodzenie” z Vanessą Paradis. Wczoraj wybrałam się do kina na nową
, francuską komedię „Tylko nie miłość”.
Z plakatu tego filmu bije po oczach napis „Najlepsza komedia
dziesięciolecia”. Hmmm… Zastanawiam się więc kto ten napis tam umieścił i
jakimi kategoriami się kierował, bo „Tylko nie miłość” to film z cyklu:
obejrzeć i zapomnieć. Fabuła prosta jak drut: główny bohater Julien, gdy
poznaje jakąś dziewczynę przenosi na nią pecha. Tak i było w przypadku Johanny,
która w finale uznaje jednak, że pech Juliena przyniósł jej szczęście.
Film ten jest lekki, łatwy i przyjemny. Jeżeli nudzicie się
ze swoją połówką w jakiś wieczór to możecie obejrzeć, ale cudów i głębszych
wrażeń nie oczekujcie. Uprzedzam, że wszystkie śmieszne momenty z tego filmu
zostały zawarte w trailerze ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz